Blogowanie to fajna sprawa ale mam wrażenie, że jednak życie w sieci przeniosło się już prawie całe na instagrama. Mnie samej też dużo więcej jest tam niż tu. Wynika to z dwóch powodów, braku czasu oraz łatwości i szybkości dzielenia się ulotnymi chwilami w postaci zdjęć właśnie za pomocą instagrama. Jest to zdecydowanie szybsza i wygodniejsza metoda od blogowania i mam też wrażenie, że w moim przypadku dużo więcej znajduję odbiorców tam niż tutaj ;) Do tego zdecydowanie jestem fanką fotografii mobilnej i ogromną frajdę sprawia mi robienie zdjęć telefonem i późniejsza ich obróbka na telefonie właśnie :) Ale to nie oznacza wcale, że zrezygnuję z blogowania, blog był i będzie bo zdjęć klasycznym aparatem ciągle produkuję ogromne ilości i jakąś część z nich na pewno będę chciała Wam pokazać :)
Przy okazji tego wpisu zaprezentuję Wam porównanie zdjęć wykonanych Heliosem 44M i Canonem 50mm 1.4. Jak może niektórzy pamiętają zdjęcia wykonane Heliosem już kilka razy pojawiały się na moim blogu, możecie je znaleźć klikając na tag "Helios" :)
Pierwszy raz natomiast pokażę Wam porównanie z Canonem 50 1.4.
Zapraszam zatem do oglądania zdjęć, zaczniemy od ujęć Heliosowych a modelować nam będzie wiśnia w moim ogrodzie :)
Na dwa poniższe ujęcia podpięłam canona, efekty porównajcie sami:
I jak Wam się widzi to porównanie? Nie bez powodu Helios jest bardzo lubianym i pożądanym obiektywem ale powiem Wam szczerze, że moim zdaniem 50tka canona w wersji 1.4 również maluje piękny bokeh, różnica jest, owszem, kółeczek Heliosa nie da się podrobić ;) jednak Canon daje również bajeczny obrazek, nie bez powodu jest moim ulubionym obiektywem i prawie się z nim nie rozstaję :)A Wy jak odbieracie różnicę w powyższych zdjęciach?
Podzielcie się swoimi odczuciami :)
Może też przy okazji napiszecie coś o swoim ulubionym obiektywie?
Oba obiektywy malują w przepiękny sposób, różnica jest bardzo subtelna. A moim ulubionym obiektywem jest Tamron AF 70-300, który ma opinię trudnego we współpracy, ale przy trybie manualnym foci jak marzenie:)
OdpowiedzUsuńCzasami jak się trudne oswoi to współpraca rzeczywiście może iść całkiem nieźle :)
UsuńŁadnie maluje ten heliosik. ��
OdpowiedzUsuńŁadnie, ładnie :)
UsuńJa również odnoszę wrażenie,że blogi powoli zaczynają świecić pustkami,bo życie przeniosło się na Instagram,ale ja bardzo lubię korzystać z blogowania,więc mimo,że na Instagramie jestem bardzo często,to bloga nie potrafię zaniedbywać. :)
OdpowiedzUsuńCo do zdjęć to faktycznie oba obiektywy pięknie malują i różnica w bokehu jest dosyć subtelna.Wprawione oko dostrzeże jednak od razu charakterystyczne heliosowe flary i to,że bokeh jest bardziej ''zakręcony'',co dodaje kwiatowym ujęciom klimatu.
Ja najczęściej fotografuję zwykłą (dosyć wysłużoną już) 50-tką canona ze światłem 1.8, ostatnio nawet robiłam (tylko) nią chrzest i dałyśmy radę(choć z perspektywy czasu wiem,że następnym razem wezmę też coś szerszego).Mimo wszystko jest to mój ulubiony obiektyw i noszę go ze sobą praktycznie wszędzie,bo to z nim w ręku czuję się najswobodniej.
Tak, dokładnie, wprawne oko od razu rozpozna zkręcenie heliosowe :)
UsuńCudowne wiosenne zdjęcia, fantastyczny bokeh.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo urokliwe zdjęcia, podobają mi się, sam nie mam Heliosa - na razie :) - ale czasem podpinam Tessara czy Pentacona, choć jak widzę nie dorównują one Heliosowi, cały urok w tych pięknie i delikatnie zawirowanych kółeczkach :)
OdpowiedzUsuńJa za to zachwycam się zdjęciami Tessara i Pentacona właśnie :)
UsuńPentacona nawet mam ale niestety uszkodzony :(
Dziękuję za odwiedziny :)
Piękne zdjęcia, podziwiam i jestem pod wrażeniem, bo lubię takie ciekawe efekty. Niestety nie mam Heliosa, ale często oglądam na Googlach+ ludzi, którzy nim fotografują, co powoduje, że kusi mnie aby taki zestaw Helios + nakładkę kupić. Mam kilka macrowskich obiektywów, najbardziej lubię Tamron 90mm f 2.8.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Helios to dosyć mały wydatek, myślę, że warto zainwestować dla takich efektów wizualnych :) ja natomiast nie mam przejściówki i robię zdjęcia po prostu dociskając mojego Heliosa do body, mega trudno robi się wtedy zdjęcia ;)
UsuńJa należę do drużyny heliosa ! :) sama trochę nim fociłam, ale chcę zacząć nową kliszę, więc znów podepnę go do zenita ;D Pozdrawiam :) // ~ mój blog ~
OdpowiedzUsuńZenitem to wieki temu robiłam zdjęcia, póki co jednak używam Heliosa tylko z Canonem :)
UsuńFajnie, że mimo wszystko nie rezygnujesz z bloga. Osobiście to w ten sposób wolę oglądać zdjęcia. Cudowne fotografie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZ bloga nie rezygnuję ale jednak jak widać częstotliwość wpisów spadła poniżej jednego na miesiąc, przygotowanie zdjęć pod bloga to czasochłonna spraw i dodatkowe godziny przy kompie, których niestety po prostu już nie mam, ubolewam nad tym bardzo :((( jednak blog był, jest i będzie, nawet jakby wpisy miały być rzadziej niż raz na miesiąc...
Ooo, moje dwa ulubione obiektywy. Jak dla mnie: Canon wygrywa wagą, Helios kolorami na zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńJa nadal nie mogę się zdecydować, który tak faktycznie jest tym fajniejszym ;)
UsuńBardziej mi się podobają zdjęcia zrobione Heliosem. Przepiękny wpis. ☺
OdpowiedzUsuńDziękuję, Helios zawsze zachwyca ;)
Usuń